wtorek, 26 sierpnia 2014

O docenieniu ŻYCIA słów kilka

Witam Was wszystkich po niesamowicie długiej przerwie. Od ostatniego wpisu minęły 4 miesiące, czyli tyle ile jest potrzebne aby docenić życie.
Kochani, czy wiecie jak niesamowicie jesteście szczęśliwi będąc teraz w domu/pracy/ pociągu lub w każdym innym miejscu?
Czy wiecie jak ogromne macie szczęście, że mogliście dziś rano wstać z łóżka?
Czy rozumiecie ile posiadacie mogąc umyć zęby, zjeść obiad, pójść na spacer czy na zakupy?
Dziwne, prawda? Przecież to codzienne czynności, na które nie zwracamy uwagi. Rzeczy, które nam umykają.
MUSICIE to doceniać!
Dlaczego?

Kwiecień 2014 - trafiam na oddział onkologii z wykrytym guzem nowotworowym, jeszcze nie wiadomo w jakim stopniu złośliwym. Do szpitala idę w poniedziałek, na wtorek wyznaczono operację. Jakby celowo o godzinie 20:00 przyniesiono mi szczegółową wypiskę wszystkich możliwych komplikacji oraz opis mojej choroby (fajna lekturka przed snem! - gratulacje). W końcu zasypiam.
Wtorek - jakoś to będzie, nic już nie zmienię. Nie boję się już nawet, może trochę narkozy, jak każdy.
Operacja trwała 3 godziny, pełno bandaży i opatrunków ale nie boli. To najważniejsze.
Lekarz stwierdza, że guz był "brzydki". Co mogę teraz poradzić, nie moja wina, że w wieku 17 lat zostałam źle zdiagnozowana. Swoją drogą, byłam bardzo młoda gdy przyszło do mnie to coś.
Na operację czekałam 3 miesiące, na wyniki badania histopatologicznego 2 tygodnie a wydawało się wiecznością.
Piątek przed weekendem majowym - telefon! Są wyniki. Godzina 10:30, odebrać można do 13:00. Do szpitala 100km. Zaczęła się gonitwa, przecież nie byłabym w stanie czekać jeszcze przez dwa dni wiedząc, że są wyniki. Udało się, o 12:45 wbiegam do szpitala.
Co było dalej? Trudno powiedzieć, pamiętam tylko trzęsący się głos i nogi jak z waty. Cały świat nie istniał.
Z trudem podpisałam się na karcie potwierdzającej odbiór.
Wychodzę z pokoju, zaglądam w wynik. Kilka słów po łacinie... trudno mi coś zrozumieć.
Lecę na konsultację do lekarza, widzę z daleka moją Panią Doktor. Czekałam bardzo krótko w porównaniu do ilości osób przed gabinetem, poprosiła mnie bez kolejki.
Wystarczyło jedno jej słowo aby polały się łzy... szczęścia!!!
Możecie sobie wyobrazić jak to jest dostać nowe życie, jak trzęsą się ręce i uginają kolana.
Najpiękniejszy dzień! Wychodząc z gabinetu nadal płakałam i uśmiechałam się jednocześnie. Nieznajomi ludzie przed gabinetem cieszyli się moim szczęściem, gratulowali. Byłam taka szczęśliwa!

I nadal jestem szczęśliwa! :)
Życzę Wam abyście po przeczytaniu tego wpisu chociaż minimalnie bardziej zaczęli doceniać życie czyli najpiękniejsze co nas spotkało!


9 komentarzy:

  1. kurcze, aż brak słów na to co piszesz co przeszłaś, ale ważne że już dobrze:*... siły, odwagi i przede wszystkim takiego docenienia życia brakuje nam na codzień..

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami mam wrażenie, że nie wszyscy potrafią doceniać życie. Dopiero po podobnych przejściach na nowo odkrywają jak piękny potrafi być świat.
    Cieszę się razem z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo się cieszę, że wszystko potoczyło się pomyślnie! :) Teraz życzę Ci dużo zdrowia i obyś każdego dnia pamiętała jakie to szczęście żyć :)
    Zdradź mi proszę nazwę Twojej ulubionej odżywki, o której wspomniałaś u mnie na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja Kochana Jasminum, moja pierwsza komentatorka... :( Przesyłam Ci buziaka i część serca - teraz już będzie wszystko dobrze :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Poruszyłaś mnie tym wpisem. Masz racje, trzeba doceniać życie. Jeśli jest się zdrowym i w pełni sił to co może być większym szczęściem od tego :) Cieszę się twoim szczęściem i życzę ci mnóstwo zdrówka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się, że wszystko szczęśliwie się zakończyło :) Zawsze wzruszają mnie takie historie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wzruszyłam się kochana, cieszę się razem z Tobą. Trzeba doceniać to, co mamy, bo mamy bardzo wiele i tylko od nas zależy, jak to widzimy. Przesyłam dużo uśmiechu i szczęścia :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo Wam dziękuję!!! To wspaniałe mieć takie wsparcie oraz przeczytać tak miłe komentarze :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo się cieszę, że tu jesteś! :)
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, dają mi one motywację do dalszej pracy :)

Zawsze odwiedzam blogi wszystkich komentujących również zostawiając wiadomość od siebie :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...